Zakonnicy.

No cóż... Jak już rozmawiałem z Urkiem, garstka Zakonników chce wstąpić do Mjolniru. W skrócie przedstawię sytuacje... Doszliśmy do wniosku, że nie mamy już sił kolejny raz podnosić Zakonu, dlatego padła decyzja o jego rozwiązaniu. Część osób nie chce jednak się rozejść i z tego właśnie powodu postanowiliśmy złożyć podanie do jednego klanu (w przypadku niektórych, do jednego sojuszu).

A teraz cytując słowa sir Ulthera...

Cytat:

A oto wytyczne, któremi winieneś się kierować skrobiąc podanie:
1. Podanie pisz starannie by na niegramotnego mieszkańca Floriańskiej Wioski nie wyjść.
2. Podaj swe imię i profesję.
3. Przedstaw krótką historyję żywota swego – nie musi być do rymu.
4. Opowiedz skąd o Mjolnirze się dowiedziałeś.
5. Uzasadnij czemu do naszego zacnego klanu pijoków chcesz przystać.
6. Napisz co możesz do Mjolnira wnieść, jakie osobliwe talenta przejawiasz.
7. Jeśli byłeś w innych klanach wymień w jakich, wyjaw czemu już cię tam ni ma.

Kolejna na punkty odpowiem nieco poprawiając je, bo... Przydałoby się zmienić na liczbę mnogą. Dodam, że jesteśmy w "pakiecie".

Imiona i profesje:
1. Ingham, rycerz feniksa.
2. Alvarad, śpiewak ostrza
3. Liolli, śpiewaczka ostrza
4. Signar, poszukiwacz
5. Brothor, kowal
6. Sartus, wyjec magii
7. Xaro, wyjec magii
8. Endrierian, pan wojny
9. Arenis, rycerz człowieczy
10. Aliagan, rycerz Shillien

Krótka historia żywota naszego...? Heh... Podam wam historię Zakonu Świtu spisaną przez dwóch jego liderów. Duritina i mnie. Więcej rozdziałów wyszło z pod ręki tego pierwszego.
http://www.zakonswitu.fora.pl/historia-zakonu-switu,1/historia-zakonu,7.html

Tutaj warto dopisać jeszcze jeden rozdział... Jaki tytuł powinien nosić? Brak wiary? Wyczerpani? Ci, którzy padli ofiarą przemian? Nie wiem... Będę musiał jeszcze pomyśleć.

Od paru miesięcy klasztor powoli pustoszał, coraz rzadziej dało się usłyszeć krzyki upitego Brothora, coraz rzadziej widywano uśmiechniętych członków Zakonu, coraz mniej sił miał mistrz, aby próbować to wszystko naprawić... Niejednokrotnie szukał pocieszenia w kobiecych ramionach, bądź próbował zabić czas spędzając chwile z nielicznymi przyjaciółmi, jacy mu pozostali... Wiedział już, że zmierza do upadku, zdawał sobie sprawę, iż nie potrafi tego powstrzymać, ale z całych sił się opierał, opóźniał wszystko coraz bardziej pogarszając sytuacje...
W końcu Zakonnicy ze smutkiem postanowili, że czas opuścić klasztor, za którego murami wielu z nich ukształtowało swój charakter i światopogląd... Wielu z nich nie potrafiło wyobrazić sobie swojego życia gdzie indziej, tak też było właśnie z Inghamem, zakonnym mistrzem... Jednak za namową pozostałych postanowił dojść razem z małą grupką do nowego klanu.
Ostatniej nocy, gdy opuszczali bramy klasztoru postanowiono, że opustoszałych budynków doglądać będzie najęty dozorca, daleki krewny Inghama... Na wypadek, gdyby kiedyś ponownie znalazła sie grupa osób, które chciałyby odbudować tradycje Zakonu Świtu.
Na kamiennym bloku, niedaleko wejścia wyryto napis:
"Śpi- czekając na siedmiu, z których każdego będzie znał osobiście, z których żaden nie będzie widział swojej przyszłości poza murami tego klasztoru".

Tak właśnie brzmiał będzie ostatni rozdział. Przy tej okazji zauważę, że być może kiedyś odejdę spróbować ponownie... Do trzech razy sztuka mawiają, a Zakon na razie upadł dwukrotnie.

Skąd dowiedzieliśmy się o Mjolnirze i dlaczego właśnie do tego klanu..? Cóż... W mojej sytuacji te pytania wydają się śmieszne. Ciężko mi sobie wyobrazić moją osobę walczącą po innej stronie, gdy właśnie pod przywództwem Jarla, w sojuszu Runedar, spędziłem prawie całe swoje życie.

Co możemy wnieść? Nie wiem. Paru elfów, krasnoludów, ludzi i tym podobnych? Nową siłę roboczą? Ciężko powiedzieć. Nawet nie mam pojęcia ilu z tych przeze mnie wymienionych faktycznie dołączy do Mjolniru. Lista się kurczy... Nie wiem też ilu będzie na tyle aktywnych, aby ich wstąpienie do tego klanu miało sens... To się jeszcze okaże z czasem...

Na pytanie siódme chyba nie muszę udzielać odpowiedzi....

Jo jestem Za

Fajno, przyjęci będą pewno wszyscy ale pozwolę sobie zastrzec, jak przy większości masowych podań, że jakaś przyzwoita aktywność jest wymagana(nie, nie ma żadnych drakońskich zasad i jest zrozumienie dla normalnych sytuacji życiowych, ale jeżeli ktoś zniknie bez słowa wyjaśnienia na miesiąc to po prostu poleci).

A tak dla formalności to jeszcze proszę komnaty logowań. Wiem ,że to może być problematyczne ale kto wie co za diabeł gdzie siedzi, więc sprawdzani są wszyscy Wink

Pozdrawiam.

Noo baaa. Tak Tak Tak!!!

Nuuuuuuuuu Ing, nareszcie, że tak to pozwolę sobie ująć. Osobiście jest mnie niezmiernie miło, że kcesz do nas dołączyć ze swą zacną gromadką kamratów. <wzniosł kufel w gorę i wzniosł toast za Zakonników Mjolniru>

oczywiscie jestem za przyjeciem co bardziej aktywnych :]

Ingham

Za obiema rencamy.

Nu Inghamowe podań pisać nie muszą. Od razu było gadać i po problemie.

W sumie cieszę się że cała kompania dołącza, byle nie w żałobie po Zakonie, bo Mjolnir jaki jest to każdy widzi, mamy swoje problemy i swoje radości. Jestem na wstępie ZA dla aktywnych ludzi i nie-ludzi dołączających do Mjolnira.

Jestem ZA

Cytat:

A tak dla formalności to jeszcze proszę komnaty logowań. Wiem ,że to może być problematyczne ale kto wie co za diabeł gdzie siedzi, więc sprawdzani są wszyscy

A propos komnat... Jak trzeba, to trzeba, ale mogę poręczyć, że każdą sprawdzałem, a jakieś 50% z nich jeszcze dodatkowo męczyłem u Maev.

Ingham napisał:

Cytat:

A tak dla formalności to jeszcze proszę komnaty logowań. Wiem ,że to może być problematyczne ale kto wie co za diabeł gdzie siedzi, więc sprawdzani są wszyscy

A propos komnat... Jak trzeba, to trzeba, ale mogę poręczyć, że każdą sprawdzałem, a jakieś 50% z nich jeszcze dodatkowo męczyłem u Maev.

Myślę, że można to sobie odpuścić.

JOOOOO !

Jo

Meee (głośne),znaczy się TAK.